11. Kinga

Przeczytaj opis walki w Wyzwaniu i oddaj swój głos

A Moja historia zaczęła się prawie dokładnie 3 lata temu.

Rozwód, przeprowadzka zaraz potem pierwsze dziecko wyleciało z gniazda (a ja nie byłam na to gotowa, do dziś nie jestem, a już dwójka dzieciaków “na swoim” 😂). No i się zaczęło jedzonko, dużo jedzonka. Potem zaraza na świecie. Miałam w głowie eeee dobrze wyglądam jem dalej. A potrafiłam jeść tygodniami czekolady, batony, pizze, chipsy i nie przestawałam. I tak miesiące leciały. Rok temu po jakiś 20 latach spotkałam kolegę z osiedla (przyjaciel brata z dzieciństwa) widujemy się do dziś🥰

Ale dla niego było cały czas cudownie, ja przytyłam?!! W życiu!! wyglądam pięknie!!! No i po co coś ze sobą robić jak ukochany chwycony??

W marcu zerwany brzuchaty łydki, czyli kolejne przyzwolenie na zajadanie smutków 🙈🙈 W lipcu wybrałam się na badania krwi, robię wszystkie możliwe, na pewno mam niedobory, dieta wegetariańska, prawie non stop cukry proste, no nie ma opcji żeby wyszły dobre.

Będzie motywacja, żeby coś zmienić zacząć jeść zdrowo, trochę poćwiczyć. Pięć stron badań wyniki książkowe, zasługa czekolady a więc w dupie ze zdrowa dieta, bo po co jak

czekolada uzupełnia niedobory 🤣

Któregoś dnia widzę wyzwanie, no i odezwała się dusza wojownika. Ja nie schudnę 💪💪 No i zaczęłam ze względu na kontuzje, bazą było uwolnić orkę, przykładałam się spinałam wszystkie mięśnie, co by trening był bardziej intensywny do tego kilometry spacerów, dieta od QCZAJ’a. Jadłam 3 posiłki dziennie, nie dopuszczałam, żeby chodzić głodna!!! Pierwszy posiłek jakieś 3h po przebudzeniu, przerwa na niejedzenie nocne co najmniej 12 h.

Codziennie herbata z pokrzywy🌿🌿. Spokój w głowie i do przodu, robię to dla siebie!! Po 6 tygodniach efekt jest super, ale jadę dalej. To nie koniec, życie zaczyna się po 40stce

💚💜💙❤