1. Bądź najbardziej, jak się da! - nie myśl ino rób - QCZAJ.pl Przejdź do treści
Bezpłatna dostawa suplementów przy zakupie za powyżej 150 PLN | -19% rabatu na catering od QCZAJ'a z kodem: QCZAJ19 + torba termiczna GRATIS!
SUPLEMENTY w subskrypcji taniej. Nowa przesyłka zanim skończy się Twój zapas! Kubek ,,Jedziemy z tym rzyciem'' GRATIS do zamówień 300zł+ (dodaj go do koszyka)

1. Bądź najbardziej, jak się da! - nie myśl ino rób

1. Wiem, co to lęk
2. Łatwiej się poddać, to prawda
3. Kiedy już nie możesz ze sobą wytrzymać…
4. Zrób ze swojej słabości ponton i płyń

 

 

 

Dokładnie pamiętam takie momenty. Stoję w kolejce w sklepie i mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. Oczy każdego skierowane są na mnie. Każdy, kto stoi w tej kolejce, każdy, kto mnie mija, zna moje tajemnice, wie o wszystkim, co mnie spotkało. Czuję się oceniany, czuję nienawiść od każdej osoby, która mnie mijała. Ile razy nie dotrwałem, nie wytrzymałem presji. Wyszedłem z kolejki, udając, że jeszcze o czymś zapomniałem, czegoś potrzebuję. I uciekłem ze sklepu. To był dokładnie TEN lęk. Czułem go tyle razy… Szedłem pomiędzy ludźmi po ulicy czy w centrum handlowym, mając wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą z pogardą, a ja się tego tak boję, że nie mogę oddychać. Bywało, że musiałem wejść do toalety, żeby złapać oddech. Trząsłem się jak małe dziecko, próbowałem się nie udusić i znaleźć w sobie wiarę, że uda mi się dojść do domu. Bo kiedy jesteś w takiej sytuacji, wierzysz, że dom to azyl, jedyne miejsce, do którego nikt nie ma dostępu. Nikt, kogo tam nie wpuścisz. Dom daje Ci poczucie bezpieczeństwa. Ale jednocześnie wiesz, że nie chcesz życia w czterech ścianach. Chcesz czegoś innego.

 

Wiem, co to lęk. Myślę, że Ty też wiesz, co to lęk. Myślę, że doskonale wiesz, co chcę powiedzieć. Myślę, że to, co mówię, jest Ci mniej lub bardziej, ale bliskie.

Łatwiej się poddać, to prawda. Wydaje Ci się, że jesteś nikim, wydaje Ci się, że nic sobą nie reprezentujesz, więc udajesz kogoś innego, a maska, którą zakładasz do  uprawiania  życia, coraz bardziej ciśnie. Wtedy zaczynasz się poddawać. Ludzie jeszcze tego nie widzą, między nimi idealnie grasz swoją rolę, uczyłaś się jej przecież przez całe życie, Twój kamuflaż jest dokonały. Ale zaczynasz się poddawać przed samą sobą.

 

Kiedyś urodziły mi się w głowie takie słowa: jesteś tym, kim jesteś, kiedy jesteś sam. I to prawda. Bo właśnie wtedy, kiedy jesteś sama, pokazujesz, jaki masz do siebie stosunek. Czy walczysz o siebie, czy się poddajesz. Niejednokrotnie, kiedy byłem sam, uświadamiałem sobie, jak bardzo wszystko mnie przytłacza. Że moje życie to wielka ściema, ciągle coś udaję.

 

I to prawda, że wtedy najłatwiej się poddać. Zrzucić winę na przeszłość, trudne dzieciństwo, na nieodpowiedniego partnera, na eksmęża, na nieudane przyjaźnie, złe znajomości. Łatwiej się poddać. Tyle razy mówiłem sobie: Ty, QCZAJ, na nic lepszego nie zasługujesz. Nie zasługujesz na fajne, szczęśliwe życie. Z twoim dzieciństwem, ze wszystkimi twoimi traumami, które sprawiły, że czujesz do siebie to, co czujesz. Ale najgorsze były właśnie te chwile, kiedy uświadamiałem sobie, jak bardzo udaję. Ludzie postrzegają mnie jako kogoś wesołego, bezproblemowego, ile razy słyszałem: Ty to zawsze jesteś zadowolony! Ten to nie ma żadnych problemów! Pan to zawsze taki uśmiechnięty! Milion razy to słyszałem… A kiedy przychodziłem do domu, piłem kolejną butelkę wina, żeby nie nienawidzić się jeszcze bardziej za to, jak wszystkich oszukuję. Przecież ja taki nie jestem!

 

Jakież ja miałem cudowne szczęście, że trafiłem na siebie. Jakież ja miałem cudowne szczęście, że któregoś dnia w końcu uświadomiłem sobie, że to wszystko nie jest ściema, to nie jest udawanie, że ten uśmiech, ta radość życia, to słońce, które wychodziło codziennie z domu, żeby nie siedzieć w nim ze swoim wewnętrznym sabotażystą, to jest moja SIŁA, moja BROŃ, mój PANCERZ, który stworzyłem SAM, żeby o siebie walczyć! Łatwiej się poddać. To prawda. Łatwiej jest zostać w domu. Każdego dnia wstawać i mieć się dość. Kiedy już nie możesz ze sobą wytrzymać, najłatwiej się poddać.

 

Na pewno znasz ten stan, kiedy wszystko naokoło Cię wkurza. Kiedy masz wrażenie, że wszyscy naokoło są szczęśliwi, tylko nie Ty. Kiedy masz wrażenie, że wszyscy wokół tacy zmotywowani, że Tobie nie pozostaje nic innego tylko czuć się jak jakieś gówno. Jest Ci tak źle ze sobą, że gorzej już być nie może. Dokładnie znam ten stan. Dokładnie. Jak mnie frustrowało kiedyś cudze szczęście! Jak mnie denerwowali ci wszyscy ludzie pełni dobrych chęci, którzy próbowali za wszelką cenę wepchnąć mi do głowy motywację. A ja czułem się bezsilny. Sfrustrowany. Robiłem wszystko, żeby się utrzymać na powierzchni. Wierzgałem rękami i nogami, wszystkim, czym się da, żeby tylko się utrzymać na powierzchni. A i tak na koniec dostawałem taki gówniany strzał i lądowałem pod powierzchnią. Byłem jak ten żuczek, który toczy z mozołem kulkę łajna pod górkę i już się cieszy, że dochodzi do szczytu i nagle co? Wszystko na Ciebie spada i jesteś żuczkiem rozpłaszczonym przez wielką kupę łajna. I wtedy właśnie czujesz, że nie możesz już ze sobą wytrzymać.

 

I to jest właśnie ten moment, kiedy przychodzi do Ciebie QCZAJ i mówi: jeśli jesteś zmęczona wersją siebie, którą tak pracowicie tworzyłaś dla innych, jeśli jesteś przytłoczona wszystkimi problemami, którymi zarzuciło cię życie, to jest właśnie ten moment, żeby tę nową ukochaną wersję siebie stworzyć na nowo. To jest właśnie ten moment, kiedy już coś Ci się w środku drze: Jezusicku! drze się od tej frustracji: MAM JUŻ DOŚĆ!

 

Jesteś cudowną kobitą, cudowną matką, jesteś fantastyczną przyjaciółką, jesteś po prostu wspaniała. JESTEŚ WSPANIAŁA! No właśnie. Po co jeszcze bardziej?!!! To jest właśnie ten moment, kiedy już nie możesz ze sobą wytrzymać, bo po prostu przygniatają Cię te wszystkie role, w których starasz się być najlepsza. A gdzie w tym wszystkim prawdziwa Ty? Ukochana?

I przychodzi ten moment, kiedy postanawiasz coś zmienić w swoim życiu. Ten poniedziałek, ten pierwszy stycznia, każda data, która może symbolizować WIELKĄ ZMIANĘ. I ja wielokrotnie zmieniałem coś w życiu. Budziłem się rano skacowany, bo w nocy bardzo coś chciałem zmienić w swoim życiu, a po butelce wina planowanie zmian wydaje się takie proste. Długo zadowalałem się iluzjami zmian, dającymi to miłe poczucie, że jednak coś robię. Pracuję nad sobą przecież, skoro o tym myślę. A dziś? Ile razy czytam: QCZAJ'ku, nażarłam się, w spodnie już się nie mogę zmieścić, waga pokazuje generalnie trzy cyfry, a ja dalej wdupcam. QCZAJ'ku, widzę, że mam problem, i podjęłam decyzję, żeby coś zmienić, ale zamiast tego otworzyłam butelkę wina.

 

I to jest właśnie moment, by stanąć w prawdzie ze sobą. I zadać sobie pytanie: CZY NAPRAWDĘ CHCĘ COŚ ZMIENIĆ…? Czy tylko dać sobie jakąś ułudę zmian, bo tak naprawdę się boję zmian? Już tyle lat grasz rolę i tyle razy już próbowałaś z tym zerwać, ale się nie udawało. Przecież jesteś już z góry skazana na porażkę! Ile razy tak myślałaś? Przecież to nie ma sensu, co ja będę próbować, jak tyle razy próbowałam i co…?!

Dzisiaj chcę Cię poprosić o jedną rzecz. Ja, QCZAJ Daniel Józek, bardzo tego chcę, chcę od Ciebie jednej rzeczy: żebyś sama przed sobą to przyznała, żebyś to zobaczyła: żebyś zobaczyła swoje słabości, zobaczyła się w swoich słabościach, skonfrontowała się z nimi, stanęła z tym twarzą w twarz, żebyś dokładnie zobaczyła swój problem, cały ten ciążący Ci bagaż. Zobacz to sobie oczami wyobraźni! DOKŁADNIE TAK! Wszystkie nieudane próby zmian. I mam do Ciebie prośbę: zrób sobie z nich ponton. I płyń. Ja też wsiadam na ten ponton. Popłyniemy se razem. To jest ponton, którym płyną ludzie, którzy wiele przeszli. To jest ponton Twój, ale i ponton mój, jest może podziurawiony, ale go raz i drugi połatamy, byle nie pójść na dno.

Jesteś silna! Może jeszcze tego nie wiesz, może sama odbierasz sobie siłę, ale ja Ci mówię, na mój dusik QCZAJ'owy, ja Ci to mówię JESTEŚ SILNA! Stań w prawdzie, zrób sobie z tych słabości ponton i płyń.

Bo ZAJEBISTA jesteś!!!

Tyle Ci powiem.

Następny

5 odpowiedzi

  • Czytając to miałam łzy w oczach. Teraz tak naprawdę zobaczyłam że to wszystko o mnie. Ile razy chciałam udowodnić rodzinie że dam radę. Że jestem super matka która wszystko ogarnia i wie dobrze co ma robić. Zawsze tak było byle wszystkim dogodzić. By nikt się nie czepiał. Nie wytykał mnie palcami. Ile razy przez to w nocy żarłam ciasta. Ile ja razy myślałam aby skończyć ze sobą. Jednak zawsze patrzyłam ma dzieci i mówiłam sobie że nie mogę im tego zrobić. Przecież one mnie kochają. I to powinno się dla mnie liczyć. Nie ktoś inny. Tylko ci najbliżsi którzy we mnie wierzą. Którzy nie krytykują za byle gówna. Wezmę ze sobą ten ponton i pójdę do celu. Po lepsza ja. Ta prawdziwa. Ukochuje ze łzami w oczach.

    Sylwia

  • Myślę sobie – tak źle nigdy się nie czułam.. A za chwilę jednak zmieniam zdanie.. Znam to uczucie kiedy po prostu człowiek w pewnym momencie pęka i nie wytrzymuje biorąc na siebie za dużo.. Jestem mistrzem wymówek i mam tego dosyć… Dlatego tu jestem.

    Magdalena

  • Dobrze z myślą, że na tym pontonie nie jest się osamotnionemu. Dobrze wiedzieć, że może nie tym samym, ale obok płyną też inni, w podobnym kierunku. Do zdrowia, spokoju, prawdy i szczęścia…

    Magda

  • Lżej mi, że nie jestem sama, płynąc na tym pontonie. Jak nie na tym samym, to obok, w tym samym kierunku, albo podobnym , inni którzy płyną ku spokojowi, sześciu, spełnieniu…

    Magda

  • Dokładnie mam tak samo,na codzień maska z uśmiechem a tak naprawdę w środku dużo lęku i smutku.Wracam do domu i nie lubię siebie i mam siebie dość i uciekam w samodestrukcje.A potem znów mam plany na poprawę,na zmiany,na inne decyzje….a potem i tak robie to samo co wcześniej i koło się zamyka.Jestem już tym zmęczona i naprawdę chcę to zmienić więc może tym razem się uda.Dziekuje że jesteś Daniel🥰

    Anna

Zostaw komentarz

Przed publikacją odpowiedzi podlegają moderacji