Afirmacja czwarta - QCZAJ.pl Przejdź do treści
PROMOCJA #wracam | rabaty na QCZAJdiety nawet -35% taniej | QCZAJfitness nawet -35% taniej | Suplementy -15% taniej z kodem: WRACAM15 | | -20% rabatu na catering od QCZAJ'a z kodem: WRACAM20 + torba termiczna GRATIS!

Afirmacja czwarta

Czwarty krok do jeszcze lepszej wersji siebie

 

Nikt nie da nam tak wiele, jak my możemy dać sami sobie. Jeżeli nie nauczymy się dobrze myśleć o sobie, inni też tego nie zrobią. Jeśli nie zapewnimy sobie poczucia bezpieczeństwa, nawet partner milioner nie pomoże - zawsze będziemy się bać o jutro.

 

Piszesz:

„Dziś wiem, że na moje obecne życie ogromny wpływ ma przeszłość. A żaden człowiek nie zasługuje na to by nim gardzono. 

Witaj Danielu. Będąc dzieckiem pozwoliłam innym wmówić, że jestem nic nie warta, głupia, brzydka i beznadziejna. Dziś mam 35 lat i nadal walczę z poczuciem własnej wartości, nie akceptuję siebie, jestem sfrustrowana. Dziś wiem, że na moje obecne życie ogromny wpływ ma przeszłość. A żaden człowiek nie zasługuje na to by nim gardzono. Dziękuję, że mogłam to powiedzieć. Dziękuję Ci, że jesteś:)”

 

Piszesz:

„Gdybym nie zaczęła pić, zażywać narkotyki, gdybym nie przeżyła piekła bezdomności i złego związku, nie byłabym dzisiaj tak silną i mądrą kobietą.

Cóż. Czy ja uważam tę rzecz za porażkę? Ciężko powiedzieć... Mając 18 lat straciłam ojca, który trzymał pieczę nad rodziną. Nie uważam jednak, że jego śmierć była powodem, przez który zaczęłam pić i zażywać narkotyki. To raczej wymówka. W wieku 22 lat byłam bezdomna. Święta na przystanku w zimę, trzy próby samobójcze, dwa razy lądowałam w więzieniu... Wiele przeżyłam. Pochodzę z majętnej rodziny, oni włączyli o mnie, ale ich próby raczej mnie od nich oddalały aniżeli zmieniały... Poznałam mężczyznę, który zamienił moje życie do końca w piekło, piliśmy i zażywaliśmy narkotyki, było znęcanie się psychiczne, gwałty, zastraszanie... Urodziła nam się córka. Mama i jej mąż chcieli znam ją zabrać. Tak się bałam! A pewnego dnia nie wytrzymałam... Coś pękło. Zadzwoniłam do mamy błagać ją o pomoc! Wylądowałam na odwyku. Jestem już trzy lata trzeźwa, rzuciłam palenie, zaczęłam uprawiać sport. Pracuję u ojczyma w firmie, ciężko odrabiam długi z przeszłości, ale i zaczęłam się budować. Mam nowego cudowny partnera, który dba o mnie i małą:) Życie jest teraz piękne! Ale myślę, że gdybym tego wszystkiego nie przeżyła, nie byłabym tą osobą, co teraz. Nie byłabym silną i mądrą kobietą, nie byłabym w miejscu, w którym jestem! To, co się stało, było bolesnym i ciężkim doświadczeniem, ale jestem wdzięczna, że żyję, kocham i jestem kochana!”

 

Piszesz:

„chcę dać szansę na szczęście. Uwolnić się od toksycznych ludzi. Mieć wolny umysł, wolną wolę. Żyć w zgodzie ze swoimi zasadami. Być pewną siebie, silną kobietą. Mieć świadomość, że po każdym upadku powstanę i to z większym „pałerem” do działania.  

Mam 30 lat, a czuję się jakbym miała z 60...  Od dziecka było u mnie kontrowersyjnie... Matka z ojcem nigdy się nie dogadywali, odkąd pamiętam, byłam świadkiem ich kłótni. Rozstali się, gdy miałam cztery lata. Matka stwierdziła, że w sumie to ona nigdy nie chciała dziecka, a poza tym nie stać jej na utrzymanie mnie. Zostałam z tatą. Tatko, całkiem dobrze sprawdził się roli… mamy. Lata mijały... Ja dorastałam... Dojrzewałam... I narodziła się we mnie ogromna sprzeczność uczuć... Kochałam osoby, które mnie odrzucały... To piętno braku mamy. Kilka lat temu poznałam człowieka, wierząc, że w cudowny sposób odmieni moje życie... A zamienił je w koszmar. Dosyć szybko zaszłam z nim w ciążę, potem ślub i codzienność... I dramat, który mi zafundował. Swoją TOKSYCZNĄ OSOBOWOŚCIĄ... Nie zliczę, ile wydałam na psychologów, na lekarzy (przez stres zaczęłam poważnie chorować), a też bardzo istotne ZATRACIŁAM SIEBIE - tę cudowną dziewczynę, którą kiedyś byłam. Obok mnie leży teraz moja czteroletnia córeczka (ma dokładnie tyle lat co ja, gdy rozstali się rodzice) ... Zostałyśmy same... Gdzieś wewnątrz boli, że powieliłam ich scenariusz. Zdecydowałam się przerwać toksyczna relację, w której tkwię. Nie chcę się już nią dalej zatruwać. Pragnę, by moje dziecko stworzyło kiedyś dobry związek. A sobie chcę dać szansę na szczęście. Uwolnić się od toksycznych ludzi. Mieć wolny umysł, wolną wolę. Żyć w zgodzie ze swoimi zasadami. Być pewną siebie, silną kobietą. Mieć świadomość, że po każdym upadku powstanę i to z większym „pałerem” do działania.”  

 

Afirmacja czwarta

Fajnie, kiedy winny jest kto inny, nie my. Taki już jest nasz ludzki charakter. To przez złe dzieciństwo, bo pani od polskiego mnie nie lubiła, matka nie wspiera, szef nie docenia... To wszystko często jest prawda. Bolesna prawda. Bywa, że tragiczna. Prawda o przemocy, wykorzystywaniu, zaniedbaniu, głodzie, chłodzie, braku perspektyw. Ale jest taki moment, kiedy już nie można tylko patrzeć na to, co mamy za sobą. Oglądać się za siebie. Trzeba spojrzeć PRZED SIEBIE. I zobaczyć świat bez toksycznej matki, byłego męża tyrana, złego szefa, przyjaciół, którzy czują się dobrze tylko wtedy, kiedy nam jest źle. Ale przede wszystkim bez tego kogoś w lustrze, który mówi: ty życiowa sieroto, brzydactwo, ty beztalencie… Przypominam sobie wszystkie złe rzeczy, które mi w życiu powiedziano. I mogę odważnie wyznać, że nikt nigdy nie potrafił poniżyć mnie tak jak ja sam siebie. Kiedy sami o sobie mówimy źle, kiedy źle o sobie myślimy, robimy sobie straszną krzywdę. Zabijamy w sobie siłę do walki o siebie, do zmiany, do lepszego związku, pracy. Do bycia choćby troszkę lepszą wersją siebie, taką, z której będziemy dumni. Jeżeli nie nauczymy się dobrze o sobie myśleć, nie odnajdziemy wewnętrznego spokoju. Zawsze będziemy żyć w lęku, że ktoś odkryje tę naszą beznadziejność i przestanie nas kochać, wspierać, zabierze nam pracę, odbierze godność. Cudze dobre słowa nigdy nie będą tyle warte, co własne. Te, które SAMI SOBIE powiemy. Podobnie jest z poczuciem bezpieczeństwa. Jak go w sobie nie znajdziemy, nic nam nie pomoże, nie będziemy się czuć bezpiecznie. Nie zaśniemy bez lęku o jutro. Tak to działa. To my jesteśmy kowalami naszego losu, jakkolwiek brzmi to staroświecko, jest jak najbardziej współczesną i uniwersalną prawdą. Może ci los sprzyjać, ale i tak prawdziwe szczęście zależy od nas. Nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej.

 

Ćwiczenie czwarte:

usiądź w ciszy i spokoju i zastanów się, co możesz zrobić, by poczuć się bezpiecznie.

Poprzedni

Zostaw komentarz

Przed publikacją odpowiedzi podlegają moderacji