Opublikowano:

ZADANIE KONKURSOWE

Brałaś udział w wyzwaniu? Weź udział w konkursie!
Wygraj QCZAJcamp!
Pokaż nam jak dzięki wyzwaniu ukochałaś siebie, nagraj filmik z treningu, pokaż co jadłaś lub podziel się swoimi wrażeniami! WYGRYWA NAJBARDZIEJ KREATYWNY MATERIAŁ WIDEO!

Zasady konkursu:
  1. W konkursie biorą udział tylko materiały wideo.
  2. Filmik należy umieść na social mediach (Facebook/Instagram) dodając #kopwrzyc i oznaczając @qczajdiety @qczajfitness @qczajcatering.
  3. W konkursie biorą udział osoby, które podczas trwania wyzwania umieściły przynajmniej 4 razy pocztówkę.
  4. Materiał konkursowy należy umieścić do 5 marca.
Opublikowano:

WYZWANIE #24

Wyzwanie #24

Wiele myślałam o tym co napisać, jak opisać swoją podróż i co mogłoby zmotywować innych do walki o lepszą wersję samej, samego siebie. No i cóż. Nie będzie wielkiego ŁAŁ. Bo moje życie, moja podróż jest bardzo podobna do każdego z Nas. Każdy chce być w życiu szczęśliwy, akceptowany (najbardziej przez siebie samego bo to tu wszystko się zaczyna i wszystko kończy). Ja ciągle o to walczę. Czasem upadam ale podnoszę się i idę dalej. Wyznając cały czas zasadę 80 do 20. Sport jest dla  mnie sposobem na wszystko. Może to brzmi prozaicznie ale tak jest. I tego się trzymam. Dlatego wzięłam kolejny raz udział w wyzwaniu bo to kocham. Bo ćwiczę od lat, bo od lat dbam o siebie. Po prostu uwielbiam tego człowieka, który też jest mojego wzrostu, uwielbiam z nim ćwiczyć i przy okazji dobrze jeść (polecam wszystkie diety a w szczególności LowCarb). Czasem to nie jest łatwe. Ale kto powiedział, że będzie. Nagrodą dla mnie jest moja radość i oczywiście to, że znowu zostałam doceniona. Każdemu kto nie wie, nie umie się zdecydować, podjąć konkretnej decyzji, mówię tak… nie szukaj w sobie  pretekstu- NIE TYM RAZEM, tylko znajdź w sobie powód, aby postawić na siebie i w końcu wziąć życie i ŻYĆ w swoje ręce. Wszystko jest w Twojej głowie. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają. Chciał, nie chciał… jesteś Qczajku na mnie skazany. Wszyscy moi znajomi, koleżanki i koledzy właśnie kojarzą mnie z Tobą- Qczajka. Mój upór (a podobno ogromny jest) zaprowadził mnie tu gdzie jestem i nie zamierzam stać w miejscu. Idę dalej Ukochuje.

Opublikowano:

WYZWANIE #22

Wyzwanie #22

Zielona herbata – Jest wręcz idealna przed treningiem – przyspiesza przemianę materii i spalanie tłuszczu.
Jej działanie zostało potwierdzono w licznych badaniach, a substancje w niej zawarte pomagają oczyszczać organizm.
Opublikowano:

WYZWANIE #20

Wyzwanie #20

To już 20 zadanie z wyzwania #kopwrzyc!
Jak często znajdujesz czas dla siebie? Mamy nadzieje, że codziennie. Dlatego rzucamy kolejne wyzwanie – przeczytanie książki! Jaka książka jest Waszą ulubioną?

Nie zapomnijcie nas oznaczać pod wykonanymi zadaniami.

Opublikowano:

WYZWANIE #18 Copy

Wyzwanie #18

Motywacja na dziś. Poznajcie historię Karoliny
Jak to mówią “motylem byłaś, ale utyłaś”… Niestety to prawda. Byłam zwiewnym motylem, ale dzieciństwo w dość ciężkiej artystycznej szkole, ciągłe uwagi, że trochę mnie za dużo, stosowanie diet, by dorównać innym, pomimo iż byłam naprawdę chudym dzieckiem. To wszystko spowodowało, że po odejściu z tej placówki zaczęłam się objadać – “no bo w końcu mogłam…”. Lata mijały, kilogramy przybywały, pierwsza ciąża, druga ciąża i dotarłam do 74 kg, ogromnego brzucha i smutnej miny.
6 tygodni temu starszy syn robił zdjęcia. Padło hasło “mama uśmiech”… Uśmiechnęłam się, ale gdy potem zobaczyłam zdjęcie, to mina mi zrzedła. Do tego problem z kręgosłupem… I w tamtym momencie powiedziałam dość!!!
Zbliżały się moje urodziny, więc stwierdziłam, że wykupienie diety i ćwiczeń będzie najlepszym prezentem, jaki mogę sama sobie zrobić. Początkowo nie wierzyłam, że dam radę. Nikomu nic nie mówiłam, przez pierwsze dwa tygodnie sama starałam się w to wdrożyć. Gdy zobaczyłam pierwsze efekty to oznajmiłam najbliższym że jestem na diecie. Kazałam im natychmiast zabierać te grillowane kiełbaski, czekoladki, żeleczki. Zaczęłam walczyć o siebie, swoją sprawność, zdrowie i uśmiech.
Tak w tym postanowieniu trwam do dzisiaj. Coraz więcej osób chce dołączyć do diety i ćwiczeń, motywuję rodzinę i przyjaciół co jeszcze bardziej mnie zachęca do tej pracy.
Czas, który poświęcam na trening, jest naprawdę czasem tylko moim… No, zdarza się, że ten mój czas łączę z byciem mamą i wtedy trenuję razem ze starszym synem. 28 min, teraz nawet 45 min, i głowa inaczej pracuje. Nareszcie doszłam, do wagi której nie widziałam od liceum, czyli 69,3 kg.. Ta 6 z przodu cieszy bardziej niż 6 w totka, bo sama na nią zapracowałam. Oczywiście to nie koniec, walczę dalej o te moje życie i piękniejszą RZYĆ.
Jeżeli chcesz zacząć walkę o siebie, czyli własne zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne to nie zastanawiaj się tylko bierz te cytryny, wyciskaj lemoniadę, wskakuj w dresy i daj czadu… Wyciśnij w treningu wszystko co cię denerwuje lub cieszy. Włóż w trening wszystkie emocje i przekształć je w wysiłek, to naprawdę lepsze niż nie jedna używka.
Opublikowano:

WYZWANIE #18

Wyzwanie #18

Motywacja na dziś. Poznajcie historię Karoliny
Jak to mówią “motylem byłaś, ale utyłaś”… Niestety to prawda. Byłam zwiewnym motylem, ale dzieciństwo w dość ciężkiej artystycznej szkole, ciągłe uwagi, że trochę mnie za dużo, stosowanie diet, by dorównać innym, pomimo iż byłam naprawdę chudym dzieckiem. To wszystko spowodowało, że po odejściu z tej placówki zaczęłam się objadać – “no bo w końcu mogłam…”. Lata mijały, kilogramy przybywały, pierwsza ciąża, druga ciąża i dotarłam do 74 kg, ogromnego brzucha i smutnej miny.
6 tygodni temu starszy syn robił zdjęcia. Padło hasło “mama uśmiech”… Uśmiechnęłam się, ale gdy potem zobaczyłam zdjęcie, to mina mi zrzedła. Do tego problem z kręgosłupem… I w tamtym momencie powiedziałam dość!!!
Zbliżały się moje urodziny, więc stwierdziłam, że wykupienie diety i ćwiczeń będzie najlepszym prezentem, jaki mogę sama sobie zrobić. Początkowo nie wierzyłam, że dam radę. Nikomu nic nie mówiłam, przez pierwsze dwa tygodnie sama starałam się w to wdrożyć. Gdy zobaczyłam pierwsze efekty to oznajmiłam najbliższym że jestem na diecie. Kazałam im natychmiast zabierać te grillowane kiełbaski, czekoladki, żeleczki. Zaczęłam walczyć o siebie, swoją sprawność, zdrowie i uśmiech.
Tak w tym postanowieniu trwam do dzisiaj. Coraz więcej osób chce dołączyć do diety i ćwiczeń, motywuję rodzinę i przyjaciół co jeszcze bardziej mnie zachęca do tej pracy.
Czas, który poświęcam na trening, jest naprawdę czasem tylko moim… No, zdarza się, że ten mój czas łączę z byciem mamą i wtedy trenuję razem ze starszym synem. 28 min, teraz nawet 45 min, i głowa inaczej pracuje. Nareszcie doszłam, do wagi której nie widziałam od liceum, czyli 69,3 kg.. Ta 6 z przodu cieszy bardziej niż 6 w totka, bo sama na nią zapracowałam. Oczywiście to nie koniec, walczę dalej o te moje życie i piękniejszą RZYĆ.
Jeżeli chcesz zacząć walkę o siebie, czyli własne zdrowie zarówno psychiczne, jak i fizyczne to nie zastanawiaj się tylko bierz te cytryny, wyciskaj lemoniadę, wskakuj w dresy i daj czadu… Wyciśnij w treningu wszystko co cię denerwuje lub cieszy. Włóż w trening wszystkie emocje i przekształć je w wysiłek, to naprawdę lepsze niż nie jedna używka.